Japonia atakuje Pearl Harbor
Spis treści
Wojna na Pacyfiku z lat 1941-1945, rozpoczęta atakiem na Pearl Harbor, należała do kluczowych teatrów działań podczas II wojny światowej. W jej trakcie - pełnym dramatycznych momentów - siły Stanów Zjednoczonych zmierzyły się z wojskami Cesarstwa Japońskiego. Ostateczne zwycięstwo odnieśli Amerykanie, głównie dzięki swojej potędze gospodarczej oraz użyciu bomby atomowej. Czy jednak zwycięstwo Amerykanów było przesądzone? Czy jednak Japonia mogła odnieść sukces?
Problem ropy naftowej
7 grudnia 1941 roku japońska Połączona Flota - dowodzona przez słynnego admirała Isoroku Yamamoto - przypuściła atak na siły amerykańskie w Pearl Harbor. Moment ten rozpoczął wojnę na Pacyfiku oraz przyczynił się do pełnego zaangażowania Stanów Zjednoczonych w działania zbrojne II wojny światowej. Dlaczego jednak doszło do tego ataku?
Główną przyczyną była sytuacja gospodarcza ówczesnej Japonii. Nie posiadała ona wielu naturalnych złóż surowców, toteż musiała je importować. Zwłaszcza ropa potrzebna do napędzania coraz liczniejszej floty wojennej musiał spływać do Japonii w dużych ilościach. Importowano ją zatem od innych krajów, a zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych. Wydawać by się zatem mogło, że rząd w Tokio powinien chcieć za wszelką cenę utrzymać pokój z władzami w Waszyngtonie. Rzeczywistość była jednak inna - USA nałożyły na Cesarstwo Japońskie dotkliwie sankcje, w tym na cenną ropę. Na taką decyzję wpłynęły działania samych Japończyków, a konkretnie ich ekspansja w Azji kontynentalnej - która od 1937 roku przerodziła się w pełnoprawną wojnę Japonii z Chinami. Wobec takiego stanu rzeczy Amerykanie - przeciwni ekspansji Japończyków oraz wspierający rządzącego Chinami Czang Kaj-szeka - zdecydowali się na sankcje.
Japonia znalazła się w związku z tym w trudnej sytuacji - prowadziła wojnę w Chinach, posiadała pokaźną flotę wojenną, lecz... zaczęło brakować jej paliwa. Istniała groźba - całkiem zasadna - że okręty Cesarskiej Japońskiej Marynarki Wojennej nie będą w ogóle w stanie wypłynąć z portów wskutek braku materiałów pędnych. Jednym wyjściem dla Japończyków było przekonanie Amerykanów do zdjęcia sankcji albo spełnienie ich żądań i wycofanie się z Chiny. Druga opcja nie wchodziła w grę - w Tokio dominowali militaryści - a pierwsza okazała się nieskuteczna. Amerykański prezydent Franklin Delano Roosevelt dążył do wymuszenia na Japonii odwrotu z Chiny oraz zaprzestania ekspansji. I swojego stanowiska zmieniać nie zamierzał.
Hazardowy plan
Wobec tego Japończycy postawili na ostatnie rozwiązanie, bardzo ryzykowne i poniekąd samobójcze. Zdecydowali bowiem o rozpoczęciu wojny ze Stanami Zjednoczonymi, Brytyjczykami i Holendrami. Celem było zajęcie kluczowych dla produkcji i transportu ropy wysp Pacyfiku - zwłaszcza brytyjskie Malaje i Holenderskie Indie Wschodzie słynęły ze swoich bogactw, mogących pokryć zapotrzebowanie Japończyków.
Celem Japonii w 1941 roku było zatem opanowanie jak największej części wysp Pacyfiku - zwłaszcza tych podległych Brytyjczykom i Holendrom. Zbiec miało się to z atakiem na Pearl Harbor - mającym zadać druzgocący cios siłom amerykańskim. Po tym miał nastąpić szereg japońskich podbojów, który zakończyłby się "okopaniem" na wyspach Pacyfiku i wymuszeniem na Amerykanach podpisania pokoju. Była to strategia niewątpliwie pomysłowa, niemniej jednak miała swoje wady i wiązała się z olbrzymim ryzykiem.
Stany Zjednoczone były już wówczas mocarstwem o olbrzymich możliwościach gospodarczych. To z kolei oznaczało wielkie możliwości militarne - dzięki sile swojej gospodarki Amerykanie mogli bez przeszkód zastępować zniszczone okręty wojenne, samoloty i czołgi nowymi, masowo produkowanymi egzemplarzami. Miał tego świadomość admirał Isoroku Yamamoto, poniekąd dlatego, że przez kilka lat przebywał w USA i poznał potęgę tego mocarstwa. Ale co rozkaz to rozkaz - nie było możliwości zachowania honoru i zgłoszenia odmowy. Dlatego też to właśnie Isoroku Yamamoto - choć sceptyczny - przeprowadził atak na Pearl Harbor.
Uderzenie na Pearl Harbor
7 grudnia 1941 roku na Pearl Harbor uderzyły japońskie siły liczące: 6 lotniskowców, 2 pancerniki, 2 ciężkie krążowniki, 1 lekki krążownik, 9 niszczycieli, 8 zbiornikowców, 23 okręty podwodne, 5 miniaturowych okrętów podwodnych, 414 samolotów. Formalnym dowódcą wszystkich tych sił był sam cesarz Hirohito, rzeczywiste kierownictwo nad nimi sprawowali z kolei: admirał Isoroku Yamamoto, wiceadmirał Chūichi Nagumo, kontradmirał Tamon Yamaguchi oraz komandor lotnictwa Mitsuo Fuchida. Warto wspomnieć, że japońskie imiona męskie zapisujemy tutaj według norm europejskich czyli przed nazwiskami. Pewien wyjątek stanowi jedynie cesarz Hirohito, zgodnie z tradycją cesarską nie posiadający nazwiska.
W czasie japońskiego uderzenie w Pearl Harbor stacjonowały siły amerykańskie składające się z: 8 pancerników, 8 krążowników, 30 niszczycieli, 4 okrętów podwodnych, 49 innych jednostek i ok. 390 samolotów. Dowodził nimi admirał Husband E. Kimmel, podczas gdy wojskami lądowymi w Pearl Harbor kierował gen. Walter Short.
Komandor Fuchida wspomina atak
Atak okazał się zaskoczeniem, a amerykańskie okręty były niemal bezbronne. Wymownie opisał to w swoich wspomnieniach komandor Mitsuo Fuchida, bezpośredni dowódca lotnictwa, które przypuściło atak na flotę US Navy w Pearl Harbor:
„Pode mną leżała cała amerykańska Flota Pacyfiku, w szyku który by mi się nie marzył w moich najbardziej optymistycznych snach. Widziałem kiedyś wszystkie niemieckie okręty zgromadzone w kilońskim porcie. Widziałem także francuskie pancerniki w Breście. I w końcu często oglądałem nasze własne okręty na przeglądach przed cesarzem, ale nigdy nie widziałem w najgłębszym pokoju tyle okrętów zakotwiczonych w odległości od 500 do 1000 jardów jeden od drugiego. Flota wojenna musi zawsze czuwać, bo nie można wykluczyć niespodziewanego ataku. Ale ten obraz tu w dole był trudny do pojęcia. Czyżby ci Amerykanie nigdy nie słyszeli o Port Arthur?"
Samobójcze zwycięstwo?
Uderzenie na Pearl Harbor zadało Amerykanom bardzo duże straty. Zniszczono 5 pancerników (w tym jeden starszego typu) a 3 z nich uszkodzono. Poważne uszkodzenie dosięgły 3 krążowników oraz 3 niszczycieli - i jeszcze trzech innych mniejszych statków. Zniszczono 188 amerykańskich samolotów oraz uszkodzono 159 kolejnych. Straty w ludziach wynosiły - łącznie wśród marynarzy, żołnierzy i Marines - 2 335 zabitych i 1 143 rannych. Straty japońskie z kolei były niewielkie: 4 miniaturowe łodzie podwodne zniszczone (plus jedna z nich unieruchomiona), 29 samoloty zniszczone i 74 uszkodzone, 64 zabitych i 1 marynarz wzięty do niewoli. Sukces japoński był niezaprzeczalny.
Wydawać by się zatem mogło, że zwycięstwo na Pacyfiku będzie należeć do Cesarstwa Japońskiego. I rzeczywiście, Japonia odnosiła znaczne sukcesy, które porównywano nawet do niemieckiego blitzkriegu w Europie. W 1942 roku osiągnięto większość zakładanych celów. I na tym skończyła się przysłowiowa dobra passa sił japońskich. Stało się bowiem to, czego obawiali się bardziej krytyczni dowódcy japońscy, tacy jak chociażby admirał Yamamoto. Amerykański przemysł zbrojeniowy - napędzany potężną gospodarką - szybko uzupełnił poniesione straty. Nawet bolesny cios zadany US Navy pod Pearl Harbor okazał się chwilowy - uszkodzone okręty naprawiono a zniszczone zastąpiono nowymi. Ponadto przewaga powietrza Japończyków - która obok zaskoczenia była kluczowa podczas ataku na Pearl Harbor - została nie tylko obalona, lecz także zastąpiona przewagą amerykańską. Pracujące "pełną parą" zakłady zbrojeniowe w Stanach Zjednoczonych wytwarzały samoloty w masowej ilości. Japończycy - choć dzięki podbojom zdobyli dostęp do surowców i cennej ropy - nie byli w stanie dotrzymać Amerykanom tempa.
Dlatego też można uznać, że uderzenie na Pearl Harbor zapewniło Japonii zwycięstwo samobójcze. Odnieśli bowiem chwilowy sukces, jednocześnie jednak zwrócili przeciwko sobie jedno z największych mocarstw ówczesnego świata. Po tymczasowych sukcesach Japończyków czekała konfrontacja, której w dłuższej perspektywie nie byli w stanie wygrać.